Fake news jako problem XXI wieku

Fake news vs facts

Fake news i próby walki z nimi 

Jednym z najpopularniejszych twórców fake news’ów był pisarz Jonathan Swift, którego znamy jako twórcę Podróży Guliwera. W londyńskim almanachu „Przewidywania na 1708 rok” pojawił się artykuł Jonathana Swifta podpisany pseudonimem, który głosił, że w tym roku 29 marca o 11:00 umrze znany brytyjski astrolog John Partridge. Uczony, który był „skazany na śmierć” przez pisarza, natychmiast napisał sprostowanie, że wcale nie zamierza umierać, ale dla twórcy Podróży Guliwera było to obojętnie i w wyznaczony dzień śmierci on napisał nekrolog ze słowami, że bardzo przeprasza, ale John Partridge zmarł nie o 11:00, a tylko o 07:05. Astrolog wielokrotnie pisał na stronach almanachu, że nadal żyje na co pisarz odpowiadał, że uczony naprawdę zmarł, ponieważ żyły człowiek takich głupot nigdy nie napisze do gazety. Takie zachowanie Jonathana Swifta było spowodowane tym, że w XVIII w. zapełnianie strony gazety był zadaniem nie do osiągnięcia, z racji braku realnych faktów i wiadomości i autor był zmuszony zapewniać strony fake news’ami. 

Siostry Wiedźmina

W jednym z numerów Pennsylvania Gazette pojawił się reportaż o oskarżeniu wiedźm w mieście New Jersey. Autorem artykułu, jak i właścicielem gazety był „ojciec amerykanów” – Benjamin Franklin. W danym numerze on opowiadał, że wiedźmy „zmuszali owiec tańczyć w niezwykłej manierze, zmuszali świń mówić i śpiewać psalmy”. Oczywiście, że ta informacja  była fakr news’em i została wymyślona przez autora, którego później nazywali „sumieniem amerykańskiej nacji”. Ryzyko wykrycia prawdy było bardzo niskim, ponieważ droga od Pensylwanii do New Jersey była bardzo trudna i niebezpieczna, co powodowało fakt, że nikt nie zechce pojechać i sprawdzać prawdziwość danej informacji.

 Wtargnięcie ufoludków

 30 października 1938 roku amerykańska sieć radiowa CBS transmitowała na żywo słuchowisko „Wojna światów”, co było adaptacją radiową opowieści H.G. Wellsa. Dany materiał był emitowany w postaci „wiadomości z ostatniej chwili”, żeby zaskoczyć słuchaczy, co było żartem z okazji święta Halloween. Natomiast gazety napisali, że ludzie, którzy słuchali radio, są w panice, uciekają z miasta, popełniają samobójstwa, telefonują na policję z prośbą wydać wszystkim maski przeciwgazowe. Co było, oczywiście, fake news’em. Kilka osób z miasta, gdzie, zgodnie ze słuchowiskiem, wtargnęli się ufoludki, uzbroiło się, aby walczyć z przybyszami i nawet strzelały w wieżę ciśnień, uważając, że to jest statek kosmiczny. Redakcja radia dzwoniła do wszystkich, by sprawdzić informacje napisane w gazetach, i tylko około 2 proc. ludzi powiedziało, że słuchali „jakieś przedstawienie radiowe”. Dlaczego gazety rozpowszechniali fake newsy? Ponieważ w 30-ch latach XX w. amerykańska prasa mocno konkurowała ze stacjami radiowymi i żeby podważyć autorytet i wiarygodność tego typu mediów, nie przegapili możliwości to zrobić w taki podstępny sposób.

„Przykry epizod”

 W ciągu czterech lat jeden z dziennikarzy dość wpływowej gazety w całym świecie – The New York Times robił to, co kierownictwo nazwało potem „bardzo przykrym epizodem w historii gazety”. Młody dziennikarz od 2007 roku (miał wtedy 27 lat) pod czas swojej pracy w redakcji pisał o ekskluzywnych „operatywnych reportaży z miejsca wydarzenia”, co, naprawdę, było oczywistym plagiatem, a czasami fake news’ami. Spod pióra redaktora wyszły setki materiałów z miejsc, w których nigdy w życiu nie był, a po prostu przyswajał sobie te informacje od innych dziennikarzy. Także, jak się okazało później, duża liczba komentatorów jego artykułów nie pamiętali, żeby autor zwracał się z prośbą o skomentowanie jakiejkolwiek informacji.

Czego Jaś…

Najgłośniejszym skandalem zeszłego roku było zwolnienie jednego z najlepszych dziennikarzy Niemiec (trzy razy został laureatem Niemieckiej Nagrody Reporterskiej 2015, 2016, 2018) – Claas’a Relotius’a. Jeden z najbardziej wpływowych niemieckich tygodników Der Spiegel poinformował o zwolnieniu z pracy swojego dziennikarza. Jak się okazało, reporter w wielu swoich artykułach wymyślał szczegóły, przytaczał dość mocne słowa, opierając się na wywiady, których nie przeprowadzał. Także bohaterami jego reportażów były wymyślone postaci. Wśród najpopularniejszych materiałów, fake newsami okazały się artykuły „Dzieci lwa” – o dwóch dzieciach z Iraku, których wykradli terroryści z Państwa Islamskiego, oraz „Numer 440” – o aresztowanych w Więzieniu Guantanamo. Wszystkie teksty były nominowane na nagrody prestiżowe, które autor dostał.

IFLA ostrzega: „Fake news zabija!”

Jak zabezpieczyć się przed kłamstwem? Jak rozpoznać tzw. fake news? Odpowiedzi na te pytania daje Międzynarodowa Federacja Stowarzyszeń i Instytucji Bibliotekarskich (IFLA). Po pierwsze autorzy tych założeń proponują rozważać źródło informacji, żeby zrozumieć wiarygodność nadawcy oraz cele, jakimi się kieruje. Także należy czytać cały tekst, nie ograniczając się na nagłówkach, żeby zrozumieć cały materiał. Następnie należy ocenić pomocnicze źródła, które muszą podawać te same informacje. Także trzeba pamiętać o sprawdzeniu daty publikacji, aby rozważyć aktualność informacji. Kolejne polecenie autorów: kieruj się zdrowym rozsądkiem, czyli należy rozróżniać żart (satyrę) od prawdziwej wiadomości. Jeszcze nie przeszkodzi uzyskać potwierdzenie od ekspertów, czyli od ludzi niezależnych, dysponujących wiedzą.

Opublikowano Bez kategorii | Skomentuj

Feminizm. Jego historia i przedstawicielki.

Feminizm

Feminizm jak współczesne zjawisko

Feminizm i jego historia

Feminizm dość często pojęcie kojarzy się z imionami Clary Zetkin oraz Róży Luksemburg. Natomiast myśli feministyczne pojawiały się bardzo wcześniej. Dla przykładu „Deklaracji Praw Kobiety i Obywatelki” autorstwa francuskiej pisarki oraz feministki Olimpii de Gouges pojawiły się w roku 1791, co spowodowało skazanie jej na gilotynę za głoszone poglądy feminizm’u. Rok później, ale już w Wielkiej Brytanii, Mary Wollstonecraft wydała „Wołanie o prawa kobiety”. W czasach Rewolucji Francuskiej, gdy Napoleon głosił: „Równość dla kobiet? To szaleństwo. Kobiety są naszą własnością. Rodzą nam dzieci i nalezą do nas tak, jak drzewo owocowe należy do ogrodnika”, ta kobieta już zwracała uwagę na problemy edukacji dziewcząt, nierównego traktowania kobiet oraz konieczności zrównania praw przedstawicieli każdej z płci. Za takie poglądy, które wyprzedzały świadomość Anglików, Mary Wollstonecraft nazywano „filozofującym wężem” i „hieną w spódnicy”. Natomiast za pierwszą feministkę uważano francuską pisarkę Christine de Pisan, która uczestniczyła w debacie na temat mizoginii, czyli nienawiści wobec płci żeńskiej oraz feminizm’u w dziełach literackich. Także w XV w. opublikowała dwie książki: jedna opowiadała o wybitnych kobietach w historii, a druga – wzywała do walki z nienawiścią wobec kobiet.

Feminizm patron – J.S. Mill

Przełomowym momentem w walce o równouprawnienie kobiet i mężczyzn było powstanie ruchu sufrażystek, który domagał się przyznania kobietom praw wyborczych oraz prawo do uczestnictwa w życiu społecznym i politycznym. Najważniejszym dziełem oraz poparciem dla sufrażystek było dzieło Johna Stuarta Milla — „Poddaństwo kobiet”. W tej książce filozof opisał przyczyny i skutki podporządkowania kobiet mężczyznom. Także w tym dziele głosił, że kobiety intelektualnie są równe mężczyznom. Dzieło wywołało oddźwięk i było popędem do ukształtowania się ruchów feministycznych.

W 1903 r. po powstaniu Społeczno-Politycznej Unii Kobiet ruch sufrażystek stał się bardziej radykalnym. Kobiety rozpoczęły kampanię opartą na przemocy i zakłócaniu spokoju publicznego, żeby zmusić ustawodawców uwzględnić ruch kobiet w swej polityce. W odpowiedzi na to rząd realizował serię aresztowań sufrażystek. Aresztowane kobiety podejmowały strajki głodowe.

Efektem tego ruchu było między innymi przyznanie kobietom praw politycznych, obrona przed dyskryminującym ustawodawstwem pracy oraz pomoc kobietom, trudniącym się prostytucją, znaleźć lepszą pracę.

Kobiety Partii

28 lutego 1908 r. za inicjatywą Socjalistycznej Partii Ameryki odbył się strajk w Nowym Jorku. Tysiące kobiet, które uczestniczyły w tej demonstracji, żądały równej pensji z mężczyznami, zmniejszenia ilości godzin pracy oraz nadania praw wyborczych. Rok później dana partia ogłosiła ten dzień jako narodowy dzień kobiet. 1910 r. delegacja kobiet przyjechała ze Stanów Zjednoczonych do Kopenhagi na Międzynarodowy Kongres Kobiet Socjalistek, gdzie spotkały się ze słynną komunistką Clarą Zetkin. Mianowicie ona zaproponowała wprowadzić międzynarodowy dzień kobiet. Miało się na uwadze, że w tym dniu kobiety będą organizowały demonstracje, żeby w taki sposób zwrócić uwagę społeczności na problemy, które spotykają przedstawicielek płci żeńskiej. 19 marca 1911 roku po raz pierwszy Międzynarodowy Dzień Kobiet obchodzono w Austrii, Szwajcarii, Danii i Niemczech.

8 marca 1917 r. (23 lutego wg kalendarza juliańskiego) w Rosji rozpoczęły się strajki organizowane przez kobiet, co było początkiem rewolucji lutowej. Partia bolszewicka po upadku cara przyszła do władzy i nadała kobietom prawa wyborcze. Później feministka bolszewicka Aleksandra Kołłontaj przekonała Lenina ustalić 8 marca jako oficjalny dzień kobiet w Rosji. 

Prawo wyborcze

Po latach walki o swoje prawa wyborcze kobietom, feminizm stopniowo zwycięża. Dla przykładu pierwszym miejscem, gdzie kobiety otrzymały prawo głosu, był Terytorium Wyoming w Stanach Zjednoczonych od 1869 roku. Kolejnym terytorium, gdzie kobiety otrzymały czynne prawo wyborcze, była Nowa Zelandia (1893), która w tym czasie była kolonią Wielkiej Brytanii, a już w 1919 przyznano im czynne prawo wyborcze, czyli możliwości do kandydowania. Jeśli chodzi o Europę, to pierwszym miejscem, gdzie kobiety mogły głosować, było Wielkie Księstwo Finlandii (1906 r.), które było wtedy autonomiczną prowincją rosyjską. Natomiast kobiety w Rosji mogły głosować na jedną partię, ponieważ inne były zlikwidowane, tuż po rewolucji lutowej w 1917 r. Rok później Polki otrzymały prawa wyborcze.

W XXI w. niektóre państwa wciąż ograniczają prawa wyborcze kobiet. Dla przykładu, w Libanie mają prawo uczestnictwa w wyborach tylko te kobiety, które mają co najmniej wykształcenie podstawowe, natomiast mężczyźni mają obowiązek uczestniczyć w wyborach bez względu na wykształcenie. Europejskim państwem, które wciąż ogranicza to prawo kobiet, jest Watykan, ze względu na swój ustrój polityczny. Jeśli chodzi o Arabię Saudyjską, to dopiero w 2015 r. władza nadała kobietom prawa wyborcze. Tak samo jest w przypadku Zjednoczonych Emiratów Arabskich, gdzie prawo głosu z ograniczeniami kobiety otrzymały w 2006 r., a rozszerzone w wyborach 2011 r.

Opublikowano Bez kategorii | Skomentuj

Webcamera. Ilu studentów ją zakleja?

Zrzut ekranu 2019-05-26 o 18.38.38

Webcamera patrzy!

Webcamera śledzi za nami cały czas, bo praca za pomocą komputera, w szerszym znaczeniu tego słowa, stała się niezbędną częścią naszego życia. Nie ważne czy jest to praca, czy po prosto serwowanie w Internecie. Wielu ludzi korzysta ze zwykłych „pecetów”, niektórzy używają smartfonów czy tabletów, a inni posługują się laptopami. Pracując czy oglądając serial za pomocą laptopa nawet nie zdajesz sobie sprawę z tego, że nie jesteś sam w pokoju. Czy zaufasz kamerze, która na ciebie patrzy z górnej części ekranu twojego sprzętu elektronicznego? Wielu Polaków korzystając z urządzenia tego typu nawet nie podejrzewa, że mogą być podglądani. A jak to jest ze studentami, największą grupą wiekową korzystającą z laptopów? Zdecydowałem to sprawdzić na przykładzie naszej uczelni.

Stworzyłem ankietę na temat zasłaniania kamery wśród studentów i rozesłałem ją do wszystkich grup studenckich Uniwersytetu im. Adama Mickiewicza w Poznaniu. Udział w jej wypełnianiu wzięło 385 studentów z 11 wydziałów naszej uczelni. Najbardziej aktywnymi wydziałami w tym badaniu były: Wydział Nauk Politycznych i Dziennikarstwa (22,1 proc.), Wydział Neofilologii (12,7 proc.) oraz Wydział Nauk Społecznych (9,8 proc.)

Najchętniej głosowali kobiety – 308 osób, natomiast tylko 77 głosów oddali mężczyźni. Więcej ludzi zasłania kamerę swojego laptopa, na co wskazują wyniki badania: 284 osoby, z czego 220 kobiet i 64 mężczyźni, co stanowi 74 proc. ogółu. Deklarując przyczyny zaklejania kamery, 180 osób (63,4 proc.) wybrało punkt: „Boje się, że mogę być podglądany”. Natomiast 44 osoby (15 proc.) zaznaczyło odpowiedź: „W razie czego”. Trochę mniejsza grupa ludzi, a mianowicie 35 ankietowanych (12,3 proc.) nie wie, dlaczego ma zaklejony obiektyw. Także 14 studentów (4,9 proc.) wybrało wariant: „Boję się kradzieży moich danych”. Nieduża grupa ludzi, a mianowicie 11 osób (3,9 proc.) boi się śledzenia przez służby specjalne. Natomiast blisko 101 ankietowanych nie respektuje potrzebę zasłaniania „oka” swojego „cyfrowego przyjaciela”.

Najwięcej studentów (158 osób), którzy akceptują zasłonięcie kamerki laptopa, przynależą do grupy wiekowej 19-23 lata. Ta grupa ludzi jest także liderem w rankingu osób, które pozostawiają kamerę odsłoniętą. Na drugim miejscu (89 ankietowanych) są ankietowani w wieku 24-28 lat. Najmniejszą grupą, która myśli o tej zasadzie są studenci, którzy skończyli 16-18 lat jest to zaledwie 2,6 proc. ankietowanych.

Webcamera jest zasłonięta w laptopie Marka Zuckerberga (twórca Facebooka), który nawet zakleja mikrofon na swoim laptopie. Możesz pomyśleć, że Mark jest paranoikiem, ale webcamera James’a Comey’a (szefa FBI) też jest zasłonięta. Także praktykę zasłoniętej webcamery można spotkać na laptopie Edwarda Snowdena (były pracownik CIA).  Można się domyśleć, że są to ludzi wysokich rankingów społecznych i są osoby, którym zależy na wykradaniu danych z ich laptopów lub z życia prywatnego. Ale zwykły student nie musi się obawiać przed cyberatakiem, ponieważ na pewno nie ma jakichś sekretnych i globalnie ważnych danych. Natomiast taki sposób zabezpieczenia jest prywatną kwestią człowieka i twoje bezpieczeństwo oraz gwarancja nietykalności twoich danych zależy tylko od Ciebie.

 

Opublikowano Bez kategorii | Skomentuj

„Lime” amerykańska firma wchodzi na poznański rynek

"Lime"

Czy hulajnogi „Lime” to dobre rozwiązanie?

„Lime” podbijają poznański rynek

Lime to amerykańska firma oferująca możliwość wypożyczenia rowerów (także elektrycznych), samochodów oraz hulajnóg elektrycznych. W Stanach Zjednoczonych przedsiębiorstwo działa od stycznia 2017 roku, a już w grudniu tego samego roku zaczęło podbijać pierwsze europejskie miasta, czyli Zurich oraz Frankfurt. W Polsce możliwość poruszania się na elektrycznych hulajnogach pojawiła się najpierw we Wrocławiu w październiku zeszłego roku. Kolejnymi polskimi miastami były Warszawa oraz Poznań. Oprócz tego firma obiecuje mieszkańcom Łodzi, Krakowa i Gdańska możliwość testowania swoich usług na terenie tych miast. Natomiast mieszkańcy stolicy Wielkopolski, do których Lime zawitał w grudniu(!), już korzystają z tego środka transportu. Niektórzy są zadowoleni, ale i trafiają się dość negatywne komentarze.

 Bułka z masłem

Poszukania takiego pojazdu kołowego nie stanowi problemu dla poznaniaków, ponieważ każda hulajnoga jest wyposażona GPS-em, co pomaga odnaleźć je na mapie w aplikacji Lime, która jest dostępna na IOS oraz Android. Po zlokalizowaniu hulajnogi w mieście należy ją odblokować za pomocą kodu QR na kierownicy lub wpisać numer indentyfikacyjny ręcznie. Po odblokowaniu hulajnoga komunikuje gotowość do pracy sygnałem dźwiękowym oraz uruchamianiem prędkościomierza.  Ale zanim odblokować pojazd trzeba najpierw zalogować się w aplikacji i opłacić przejazd. Ostatniej czynności można dokonać za pomocą dwóch sposobów: kartą płatniczą (kredytową) podpiętą w aplikacji, lub doładowując konto w aplikacji Lime. Minimalna kwota doładowania wynosi 50 zł.  Mimo tego, że na hulajnodze jest napisano „€/CHF 1 to start”, za rozpoczęcie jazdy Lime pobiera 2 zł i 50 gr za każdą następną minutę. Nie jest to niska cena, ponieważ za godzinę trzeba wydać 30-32 zł. Jest to średni koszt drogi od Auli UAM do Campusów na Morasku za pomocą Ubera. Natomiast bilet normalny jednoprzejazdowy w tramwaju miejskim kosztuje 4,60 zł (ze zniżką 50 proc. dla studentów – 2,30 zł). Nawet za pomocą skutera miejskiego (chociaż cena za minutę jest wyższa – 0,59 zł) dojechać z centrum na Morasko będzie taniej. Także brak jakichkolwiek ulg jest minusem jednośladów elektrycznych.

Hulaj noga po chodniku 

Po wejściu na poznański rynek amerykańską sieć, oprócz niedużej eksploatacji, co spowodowała trochę wysoka cena, spotyka jeszcze kilka problemów. Pierwszym twardym orzechem do zgryzienia jest polskie prawo, które nie jest dostosowane do hulajnóg elektrycznych. W ustawie „Prawo o ruchu drogowym” pojazdy tego typu są traktowane jako piesi i z tego wynika, że osoby korzystające z hulajnóg są zobowiązane do poruszania się chodnikiem. Natomiast za przemieszczania się ścieżką rowerową można dostać mandat w wysokości 50 zł. Oczywiście oprócz przypadków, gdzie jest to dozwolone, czyli kiedy nie ma chodnika ani pobocza, albo jeśli nie da się z nich korzystać. W takim razie, korzystając z tej drogi, pieszy jest obowiązany ustąpić miejsca rowerowi. Ale hulajnoga Lime rozpędza się do prędkości około 27 km/h, co jest dość niebezpieczne dla osób znajdujących się na chodniku.

Kolejnym kłopotem jest problem związany z nieskoordynowanym systemem parkingu. Nadawca usług pozwala swoim konsumentom parkować jednoślady w dowolnym miejscu, gdzie one nie przeszkadzałyby nikomu oraz obowiązkowe jest robienie zdjęcia zaparkowanej hulajnogi. Natomiast poznaniacy często rzucają rozładowane pojazdy kołowe na chodnikach, w krzakach, na drodze oraz w innych miejscach, gdzie takie niewłaściwe parkowanie przeszkadza przemieszczaniu się uczestnikom ruchu drogowego. Także to stanowi kłopoty dla osoby, która zbiera „limonki” dla doładowania.

Aplikacja Lime wymaga ubierania kasku pod czas jazdy, co jest dość niewygodnie przy spontanicznej konieczności jazdy hulajnogą. Poza tym Lime nie nadaje swoich kasków, co wymaga dodatkowych wydatków. Natomiast polskie prawo nie obliguje ochronnego nakrycia głowy, a tylko zaleca kierować się zdrowym rozsądkiem. To jest kolejny dylemat między amerykańską firmą a polskim prawem.

Również, ale nie jest to już problem, a lecz niedopracowanie ze strony Lime, strona oficjalna jest dostępna w ośmiu wersjach językowych oprócz języka polskiego.

Opublikowano Bez kategorii | Skomentuj

Synonymes dostał Złotego Niedźwiedzia

Okładka filmu "Synonymes"

Okładka filmu „Synonymes”

Synonymes” – recenzja filmu Navad’a Lapida

69. Międzynarodowy Festiwal Filmowy w Berlinie odtworzył film otworzył pokaz duńskiego filmu Uprzejmość nieznajomych w reżyserii  Lone Schelfild, a zamykał imprezę film Navada Lapida „Synonymes”, który dostał główną nagrodę.

„Synonymes” jako autobiografia

Nadav Lapid urodził się w Tel Awiwie (Izrael). Już od dzieciństwa miał styczności z kinem, ponieważ jego ojciec był scenarzystą, a mama – montażystką filmową. Po służbie w wojsku zaczął pracować dziennikarzem sportowym i nawet wydał nowelę, która uzyskała popularność w wąskim gronie. Poczuwszy niemożliwość rozwoju twórczego na swojej ojczyźnie, ucieka do Francji, gdzie chce zostać prawdziwym Francuzem, ale im więcej chce przestać być Izraelitą, tym bardziej rozumie, że jest nim. Za kilka lat sprobuje opowiedzić to w swoim filmie „Synonymes”

„Obrzezany”

Od początku Nadav Lapid przedstawia nam głównego bohatera Yoav’a (Tom Mercier). On z plecakiem szybkim krokiem idzie miastem. Tylko zwracając uwagę na szczegóły, można zrozumieć, że jest to Paryż, ponieważ bohater nie rozgląda się, nie obserwuje budynków, nie patrzy na ludzi i próbuje się zachowywać tak, niby się urodził w tym mieście i nic dla niego nie jest tu nowym. Próbuje zachowywać się jako paryżanin.
W następnej scenie główny bohater obserwuje duży i ewidentnie nieogrzewany pokój. Trzęsąc się od zimna, Yoav się rozbiera i idzie do łazienki, próbując się nagrzać pod ciepłym prysznicem, a kiedy wychodzi, to zauważa, że wszystkie jego rzeczy zniknęły. Nagi, samotny mężczyzna w cudzym domu, mieście i państwie. Sytuacja jest tak absurdalna, że wydaje się komedią, ale mało nie staje się tragedią. Młodzi sąsiedzi Caroline (Louise Chevillotte) oraz Emile (Quentin Dolmaire) odnajdują młode sztywne ciało w zimnej łazience. Ratując głównego bohatera od śmierci, stwierdzają tylko: „Obrzezany”. Co chciał pokazać reżyser w filmie „Synonymes”? Że Yoav umiera Izraelitą, a zmartwychwstaje już Francuzem?

Ratunek – ucieczka

Kształtny i przystojny, niby sam Dawid Michała Anioła, Izraelita przyjechał do Paryża nie jako turysta. On podjął decyzję wyrzec się własnego państwa oraz swojej narodowości. Yoah nie chce więcej rozmawiać w języku jidysz, mimo małej znajomości języka francuskiego. On zawsze nosi ze sobą słownik języka francuskiego i uporczywie powtarza synonimy.
Reżyser, który w jakiejś mierze opowiada swoją historię, zwraca uwagę na to, jak trudno przestać być przedstawicielem swojego narodu. On pokazuje jak trudno przestać być żydem i zostać może nie do końca francuzem, a chociażby kosmopolitą. Wyzerować swoje życie i zacząć od nowa. Dlatego Yoah często pojawia się nagi, niby zaczynając od nowa.
Caroline i Emile uwielbiają głównego bohater, ale to tylko dlatego, że widzą w nim coś obce, ciekawe i tajemnicze. Mianowicie tego boi się Yoah: być obcym. Reżyser natomiast, niby się śmieje z niego: ubiera go w musztardowy płaszcz, w którym wszyscy widzą coś dziwnego, chociaż sam bohater dostrzega w nim coś francuskiego. Kolejnym persyflażem ze strony reżysera jest ten fakt, że w dzieciństwie ulubionym bohaterem Yoah’a był Hektor, nie Achilles czy Dawid, co by bardziej pasowało dla Izraelity. Mianowicie Hektor uciekał od swojego przeciwnika i główny bohater też ucieka od swojego.
Na pierwszy rzut oka może się wydawać, że „Synonymes” opowiada o jakiejś lokalnej problemie, czyli o izraelskiej identyczności oraz o osobliwościach naturalizacji we Francji, gdzie reżyser też próbuje kpić z francuskiej polityki migracyjnej (ludzi zmuszają śpiewać hymn Francji, wymieniać wszystkich prezydentów, poprawiając „d’Estaing’a może Pan nazywać Valéry”). Natomiast Nadav Lapid ukrywa tu rozważanie na temat: czym jest narodowość w dzisiejszym świecie, kiedy granice się zmieniają, a nacjonalizm rośnie w szybkim postępie. Także zmusza się zastanowić, jak można być mężczyzną, nie walcząc z problemami, a uciekając od nich.

 

 

 

Opublikowano Bez kategorii | Skomentuj

cw 3

Pogrubiony tekst
podkreślony i kursywa

dwadzieścia wygląda następująco -20

napisać słowo niebieskim

ściągnąłem żółty

Punk nie umarł

Opublikowano Bez kategorii | Skomentuj

Ćwiczenia 2

Pogrubiony tekst
podkreślony i kursywa

dwadzieścia wygląda następująco -20

napisać słowo niebieskim

ściągnąłem żółty

Opublikowano Bez kategorii | Skomentuj

Kazali mi to zrobić

Dany wpis zawiera w sobie trzy zupełnie bezsensownych zdania. Tak nam kazali zrobić, nie określając tematu. Dlatego wybrałem taki dziwny sposób. Z natury swojej jestem buntownikiem i dlatego dopisałem czwarte zdanie :)

Opublikowano Bez kategorii | Skomentuj

Witaj, świecie!

Witaj na mojej stronie opartej na WordPress-ie.

Skoro widzisz ten tekst, to oznacza to, że moja strona nie jest jeszcze w pełni gotowa – do tej pory została przeprowadzona szybka instalacja WordPress-a, za pomocą automatycznego instalatora w darmowym hostingu PRV.PL.

Instalator skryptów umożliwia zamieszczenie na naszej stronie takich skryptów jak WordPress, Joomla czy forum phpBB. Nie musimy się martwić o ustawienia, uprawnienia oraz dane dostępowe do bazy MySQL – wszystko przebiega automatycznie, wystarczy pojedyncze kliknięcie i po kilku sekundach na naszej stronie pojawia się gotowy skrypt, a my otrzymujemy dane dostępowe do panelu administratora i od razu możemy przystąpić do publikacji naszej strony, bez zagłębiania się w szczegóły techniczne. Zobacz jak to wygląda »

 

Opublikowano Bez kategorii | 1 komentarz