„Lime” amerykańska firma wchodzi na poznański rynek

"Lime"

Czy hulajnogi „Lime” to dobre rozwiązanie?

„Lime” podbijają poznański rynek

Lime to amerykańska firma oferująca możliwość wypożyczenia rowerów (także elektrycznych), samochodów oraz hulajnóg elektrycznych. W Stanach Zjednoczonych przedsiębiorstwo działa od stycznia 2017 roku, a już w grudniu tego samego roku zaczęło podbijać pierwsze europejskie miasta, czyli Zurich oraz Frankfurt. W Polsce możliwość poruszania się na elektrycznych hulajnogach pojawiła się najpierw we Wrocławiu w październiku zeszłego roku. Kolejnymi polskimi miastami były Warszawa oraz Poznań. Oprócz tego firma obiecuje mieszkańcom Łodzi, Krakowa i Gdańska możliwość testowania swoich usług na terenie tych miast. Natomiast mieszkańcy stolicy Wielkopolski, do których Lime zawitał w grudniu(!), już korzystają z tego środka transportu. Niektórzy są zadowoleni, ale i trafiają się dość negatywne komentarze.

 Bułka z masłem

Poszukania takiego pojazdu kołowego nie stanowi problemu dla poznaniaków, ponieważ każda hulajnoga jest wyposażona GPS-em, co pomaga odnaleźć je na mapie w aplikacji Lime, która jest dostępna na IOS oraz Android. Po zlokalizowaniu hulajnogi w mieście należy ją odblokować za pomocą kodu QR na kierownicy lub wpisać numer indentyfikacyjny ręcznie. Po odblokowaniu hulajnoga komunikuje gotowość do pracy sygnałem dźwiękowym oraz uruchamianiem prędkościomierza.  Ale zanim odblokować pojazd trzeba najpierw zalogować się w aplikacji i opłacić przejazd. Ostatniej czynności można dokonać za pomocą dwóch sposobów: kartą płatniczą (kredytową) podpiętą w aplikacji, lub doładowując konto w aplikacji Lime. Minimalna kwota doładowania wynosi 50 zł.  Mimo tego, że na hulajnodze jest napisano „€/CHF 1 to start”, za rozpoczęcie jazdy Lime pobiera 2 zł i 50 gr za każdą następną minutę. Nie jest to niska cena, ponieważ za godzinę trzeba wydać 30-32 zł. Jest to średni koszt drogi od Auli UAM do Campusów na Morasku za pomocą Ubera. Natomiast bilet normalny jednoprzejazdowy w tramwaju miejskim kosztuje 4,60 zł (ze zniżką 50 proc. dla studentów – 2,30 zł). Nawet za pomocą skutera miejskiego (chociaż cena za minutę jest wyższa – 0,59 zł) dojechać z centrum na Morasko będzie taniej. Także brak jakichkolwiek ulg jest minusem jednośladów elektrycznych.

Hulaj noga po chodniku 

Po wejściu na poznański rynek amerykańską sieć, oprócz niedużej eksploatacji, co spowodowała trochę wysoka cena, spotyka jeszcze kilka problemów. Pierwszym twardym orzechem do zgryzienia jest polskie prawo, które nie jest dostosowane do hulajnóg elektrycznych. W ustawie „Prawo o ruchu drogowym” pojazdy tego typu są traktowane jako piesi i z tego wynika, że osoby korzystające z hulajnóg są zobowiązane do poruszania się chodnikiem. Natomiast za przemieszczania się ścieżką rowerową można dostać mandat w wysokości 50 zł. Oczywiście oprócz przypadków, gdzie jest to dozwolone, czyli kiedy nie ma chodnika ani pobocza, albo jeśli nie da się z nich korzystać. W takim razie, korzystając z tej drogi, pieszy jest obowiązany ustąpić miejsca rowerowi. Ale hulajnoga Lime rozpędza się do prędkości około 27 km/h, co jest dość niebezpieczne dla osób znajdujących się na chodniku.

Kolejnym kłopotem jest problem związany z nieskoordynowanym systemem parkingu. Nadawca usług pozwala swoim konsumentom parkować jednoślady w dowolnym miejscu, gdzie one nie przeszkadzałyby nikomu oraz obowiązkowe jest robienie zdjęcia zaparkowanej hulajnogi. Natomiast poznaniacy często rzucają rozładowane pojazdy kołowe na chodnikach, w krzakach, na drodze oraz w innych miejscach, gdzie takie niewłaściwe parkowanie przeszkadza przemieszczaniu się uczestnikom ruchu drogowego. Także to stanowi kłopoty dla osoby, która zbiera „limonki” dla doładowania.

Aplikacja Lime wymaga ubierania kasku pod czas jazdy, co jest dość niewygodnie przy spontanicznej konieczności jazdy hulajnogą. Poza tym Lime nie nadaje swoich kasków, co wymaga dodatkowych wydatków. Natomiast polskie prawo nie obliguje ochronnego nakrycia głowy, a tylko zaleca kierować się zdrowym rozsądkiem. To jest kolejny dylemat między amerykańską firmą a polskim prawem.

Również, ale nie jest to już problem, a lecz niedopracowanie ze strony Lime, strona oficjalna jest dostępna w ośmiu wersjach językowych oprócz języka polskiego.

Ten wpis został opublikowany w kategorii Bez kategorii. Dodaj zakładkę do bezpośredniego odnośnika.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Pola, których wypełnienie jest wymagane, są oznaczone symbolem *